PLAYSTATION (1994) Sony

Sony czaiło się długo za plecami konkurencji ale miało dobry plan. Wyprodukować konsolę która będzie wielkim hitem.
Tyle że niewiele brakowało aby Playstation nigdy nie powstała. Sony na początku lat 90-tych chciało wyprodukować… Otóż nie. Sony wcale nie chciało produkować żadnej konsoli. Wszystko zaczęło się w 1991 roku kiedy to Sony współpracowało z Nintendo i chciało aby w ramach tej kooperacji wyprodukować nową konsolę. Podczas Wystawy Elektroniki Użytkowej w Chicago Prezes Sony oficjalnie zapowiada nowa konsolę we współpracy z Nintendo. Branża patrzy z zainteresowaniem na nowy projekt ale następnego dnia Nintendo wydaje komunikat że współpraca została zerwana! Noria Ohga, prezesa Sony trafia szlag na miejscu. Facet nie może najpierw uwierzyć to co właśnie przeczytał więc dzwoni do Nintendo ale tam nikt za bardzo nie chce z nim rozmawiać. Dla Ohga to nie było zwykłe niepowodzenie. Nintendo do spółki z Phillipsem go upokorzyli. A wiecie czym jest upokorzenie dla Japończyka. Wtedy tez wypowiedział konkurencji i przypominało to wojnę pomiędzy Atari i Commodore tyle że na rynku konsolowym. Cały swój gniew przekuł na zapał do pracy a zapał ten zaczął rozlewać na pracowników. Japończycy to jednak dziwni ludzie. Sony dysponowało procesorami dźwiękowymi do nowej konsoli Nintendo i jednym telefonem Ohga mógł wstrzymać ich dostawę jednocześnie zadając dotkliwy cios wrogom. On jednak tego nie zrobił – to są dwie różne sprawy – powiedział i procesory trafiły do Nintendo. Nie wyobrażam sobie sytuacji żeby Atari pod wodzą Tramiela dotrzymało umowy dostarczając podzespoły dla Commodore. Prędzej kazałby je zakopać na pustyni w Nowym Meksyku. I może właśnie dlatego obu firm już nie ma na rynku.
Pierwszym ciosem Sony miała być strategii wobec deweloperów. Nintendo i SEGA opracowali bardzo opresyjny model pełen tantiem, opłat i podatków który sprawiał że tworzenie gier było dosyć ryzykowne. Sony postawiło na bardzo przejrzyste i proste rozliczenia z producentami gier. I tu trafili na pierwszy problem bo producenci ci nie mieli możliwości logistycznych aby zaopatrzyć rynek w swoje gry. Wielu deweloperów nie wierzyło w sukces PSX i nie chciało iść na wojnę z SEGAą i Nintendo. Namco oficjalnie powiedziało że rozwiązania technologiczne Sony są tak zaawansowane że nie ma możliwości aby trafiły do konsoli która będzie masowo sprzedawana. Sony jednak nie dało za wygraną i zaczęła prowadzić rozmowy z deweloperami oparte w większości na wysłuchaniu ich. Potem podjęto decyzje oparte na tych właśnie oczekiwaniach i Sony udało się przekonać nawet NAMCO do współpracy. Pod koniec 1993 roku Sony zorganizowało prezentację PSX dla deweloperów na której pojawili się najwięksi gracze na rynku. No i wyrwało ich z butów kiedy zobaczyli możliwości szaraka. Niektórzy oglądali go ze wszystkich stron myśląc że to jakieś oszustwo i obraz jest odtwarzany z jakiegoś mocarnego PC-ta! Demo technologiczne na którym zaprezentowano wielkiego tyranozaura który poruszał się płynnie jak na filmie Park Jurajski było wręcz przytłaczające. A dinozaury Spielberga które ukazały się zaledwie kilka miesięcy wcześniej kosztowały miliony dolarów! Po tej prezentacji Sony miało już wszystkich deweloperów w kieszeni.
Teraz przyszedł czas na wygląd nowej konsoli i tu zaczęły się schody. Pierwsze prototypy PSX przypominały dziwacznego klona SNES a pad wręcz był identyczny jak w konsoli Nintendo. Wtedy na ring wszedł Teisuke Gotoh który był dyrektorem do spraw artystycznych i tak zaczęła się jego batalia o wygląd nowej konsoli. Miał być prosty. Wręcz ascetyczny i nie przypominać niczego co można było znaleźć na rynku. Chodziło też o to aby miała ona jak najmniej części bo to przyspieszało montaż konsoli w fabrykach. Dlatego postawił na prostą bryłę z klapką. Największy pojedynek miał jednak stoczyć o nowatorskiego pada którego projektował przez rok. Pad do PSX nie przypominał niczego co było wtedy dostępne na rynku. Wszystko było płaskie i prostokątne. Wszyscy bali się że nowy design jest tak rewolucyjny że przyzwyczajeni do kaniastych padów gracze po prostu go odrzucą. Gotoh przyniósł więc model swojego wynalazku i szefowie kazali mu spadać na drzewo. On jednak był niezwykle uparty a przede wszystkim miał wsparcie samego prezesa Sony który nie chciał słyszeć nawet o kwadratowych kontrolerach które przypominały te od Nintendo. I to on ostatecznie uparł się aby projekt Gotoha został wykorzystany jako oficjalny kontroler do PSX. Także symbole trójkąta, krzyżyka, kwadratu i kółka były czymś zupełnie nowym. Konkurencja opisując przyciski stosowała cyfry albo litery. Te symbole miały odróżniać PSX-a od wszystkich innych konsol i tak się stało.
Do środka upchano 32-bitowy procesor RISC R3000A MIPS taktowany zegarem 33,8688 MHz, 2 MB pamięci ram, 1 MB pamięci video a sama konsola miała przepustowość 132 MB/s. Jeśli weźmiemy pod uwagę fakt że rozdzielczość obrazu jaki generowała miała 640×480 pikseli to przepustowość ta była wręcz niewiarygodna. I to był też sekret sukcesu PSX. Sony postawiło na grafikę 3D co w czasach gigantycznej popularności Dooma stało się strzałem w dziesiątkę. Dodatkowo poprzez użycie poligonów grafika ta była niezwykle efektowna.
Od samego początku krążki CD miały być nośnikami danych dla nowej konsoli. To sprawiało że można było bardzo szybko produkować nowe partie gier. Nagrywanie płyt było proste i nie zajmowało wiele czasu w przeciwieństwie do produkcji kartridży. Tyle że nawet płyty do PSX miały być inne. Początkowo miały się mieścić w specjalnych kasetkach ale uznano że pomysł ten jest karkołomny i kosztowny. Zrezygnowano więc z kasetek ale płyty do PSX były… czarne. Każdy kto pamięta tą konsolę wie że każda oryginalna gra miała czarną powłokę. Konsola pojawiła się z kilkoma zaledwie tytułami na rynku japońskim trzeciego grudnia co tez było zamierzone. Slogan PSX brzmiał: Playstation odmieni świat gier raz, dwa, trzy. Stąd też data premiery 12/3. Gra która miała napędzać sprzedaż był Ridge Racer. Rewolucyjne wyścigi które pokazywały moc i możliwości nowej konsoli. Sony bało się że tak mała liczba tytułów na start może się odbić na sprzedaży konsoli ale pomylili się. PSX wyparował ze sklepów. Sprzedano ponad 300 tysięcy egzemplarzy. Ponad dwustu deweloperów pracowało w tym czasie nad nowymi tytułami. Premiera w USA nie była jednak wcale tak prosta i bezproblemowa. Dział amerykański wymyślał takie głupoty jak na przykład to że szara konsola nie przyjmie się na tym rynku i nalegał aby PSX był biały. Popełniono także liczne wpadki marketingowe i dopiero wizyta same prezesa SONY przywróciła chłopaków do pionu. Kilka miesięcy po premierze Playstation było już wielkim sukcesem i wyparło Saturna (nowa konsola SEGI) z rynku. Do podbicia została już tylko Europa której Sony najbardziej się bało. Był to rynek zawsze bardzo specyficzny. W dodatku wielu producentów nie rozumiało że Europa to niejedno państwo jak USA ale wiele różnych państw do których trzeba dotrzeć indywidualnie. Sony chciało dotrzeć z Playstation do każdego z nich osobna ale to rodziło gigantyczne koszty marketingowe. Jak poradzono sobie z tym problemem? Powołano w większości państw Europejskich osobne spółki które miały się zajmować marketingiem konsoli na swoim rynku. Nadzorować zaś te działania i koordynować je miał Chris Deerling który został ojcem sukcesu PSX na starym kontynencie. Jak udało mu się ogarnąć ten chaos wie tylko on sam ale bardzo szybko ten model pracował perfekcyjnie. Okazało się że sprzedaż w Europie której tak bardzo bało się Sony poszła o wiele prościej i lepiej niż w USA.
Dalszą część tej historii znacie. Sony tworząc swoja konsole nie popełniło praktycznie żadnego błędu. Od samego początku przyświecał im jeden cel. W przeciwieństwie do ATARI (Jaguar) czy Commodore (CD-32) postawili na prostotę narzędzi do projektowania gier na ich konsolę. Zadbali także o to aby programiści dostali owe narzędzia na długo przed tym zanim powstała sama konsola. Sony w dodatku znacznie obniżyło marże za każdy sprzedany egzemplarz gry.
Playstation najpierw zmiotło z rynku Jaguara i CD-32. Potem zabrało się za Segę Saturn ponieważ tworzenie gier na PSX było o wiele prostsze. Na koniec skapitulowało Nintedno ponieważ na CD można było upchnąć o wiele więcej danych niż na kartridżu a i produkcja płyty było wiele tańsza. Na końcu muszę dodać że w chwili premiery PSX kosztował 299 dolarów a Sega Saturn 399 dolarów.
Na Playstation powstawało coraz więcej i coraz lepszych gier. Gran Turismo, Final Fantasy VII, Resident Evil, Soul blade, Tekken 3, Crash Bandicoot, Silent Hill, Metal Gear Solid, Tony Hawk czy Pro Evolution Soccer to tylko kilka z bardzo długiej listy tytułów które zapisały się złotymi zgłoskami w historii konsolowego giercowania. Druga połowa lat 90-tych upłynęła pod znakiem Playstation. Inne konsole zeszły na margines. Tymczasem PSX ewoluował. Dołożono do niego nowy kontroler DualShock z analogowymi gałkami. Ulepszono architekturę. PSX generował ultrapłynny obraz 3D. I robił to za ułamek ceny jaką trzeba było wydać na komputer PC w tamtych czasach. Co prawda grafika na PC była już wtedy lepsza ale nie na tyle żeby aż tak przepłacać. Po za tym granie PSX było dziecinnie proste. Wsadzałeś płytę, odpalałeś grę… i tyle. Nie musiałeś się męczyć z konfiguracją, z konfliktami DMA, przepinać zworek ani znać podstaw DOS 6.22.
Następnym „wynalazkiem” który dokonał rewolucji była przeróbka która umożliwiała PSX-owi czytanie pirackich płyt. Gry były od tego czasu masowo piracone a to napędzało sprzedaż konsoli. Jeden z dyrektorów Sony powiedział pod koniec lat 90-tych że na każdy legalny egzemplarz gry przypada pięćdziesiąt jego pirackich wersji. To są mocno zaniżone dane gdyż ów dyrektor nie odwiedził chyba nigdy Polski.
Sprzedaż i popularność Playstation była tak olbrzymia że w 2000 roku (czyli SZEŚĆ LAT PO PREMIERZE!) Sony wupściło jej zminiaturyzowaną wersję czyli PSone. Nie cieszyła się ona nad Wisłą jednak dużą popularnością gdyż nie dało się jej przerobić na „piraty”.
W ciągu całej swojej kariery sprzedano ponad 100 (!!!!!) milionów sztuk PSX. Oznaczało to że co sześćdziesiąty człowiek na naszej planecie posiadał Playstation. Dopiero pojawienie się PS2 zdetronizowało PSX. Aż do 2005 roku pojawiały się gry na szaraka. Łącznie wyprodukowano ich niemal 8 tysięcy. Można śmiało powiedzieć że PSX był Commodorem 64 wśród konsol. Wszakże właśnie ten 8 bitowiec swego czasu był uważany za najlepiej oprogramowany komputer na świecie. Minęło 16 lat a PSX nadal nie traci swojej popularności. Drugą młodość dała mu konsola PSP a potem Vita na których można było uruchamiać gry z pierwszego Playstation. Same PSX na aukcjach sprzedają się świetnie. Emulatory PSXa przeżywają drugą młodość.
Jak wspominam Playstation? Mimo tego że miałem w tych czasach PC to kupiłem PSX-a. Kupiłem go dla gry Coolboarders 2 (byłem wtedy zapalonym snowboardzistą) ale bardzo szybko przekonałem się do Playstation i połykałem kolejne gry niczym wieloryb plankton. Playstation dawało niesamowitą frajdę zarówno w trybie solo jak i z kolegami. Od tej konsoli zaczęła się także moja miłość do Pro Evolution Soccer (Wtedy jeszcze ISS). Na tej konsoli ukończyłem epickie Final Fantasy VII (jedyna część w jaką grałem). Zabijałem zombiaki w Resident evil i umierałem ze strachu grając w Silent Hill. Historia gier bez Playstation byłaby okaleczona, niepełna i bardzo smutna.
Pojawienie się PSX otworzyło także nowy rozdział w historii piractwa komputerowego. Kiedy już złamano zabezpieczenia konsoli rynek zalały „piraty”. Nie tylko rynek giełdowy który był ich matecznikiem. Pirackie gry na Playstation można było kupić absolutnie wszędzie. Praktycznie na każdy placu targowym. To przyczyniło się do popularyzacji konsoli w naszym kraju. Myślę że w naszym kraju na jedną oryginalną grę przypadało trzydzieści pirackich kopii.
Tom Rollauer