Hard Drive Plus A590 (Czyli jak podłączyć HDD do Przyjaciółki 500)

Każdy kto miał Amigę 500 wie że nie dało się do niej podłączyć dysku twardego (w przeciwieństwie do 600 czy 1200). Amisia 500 nie posiadała żadnego kontrolera który by na to pozwalał. Pod tym względem była konstrukcją prymitywną. Wielu użytkowników 500-tki chciało jednak rozszerzyć możliwości swojego ukochanego komputera. I firma Commodore nie pozostawiła ich samym sobie. To były czasy w których traktowano klientów z należytym szacunkiem a na rynku pojawiło się ustrojstwo zwane Hard Drive Plus A590. Było to dosyć duże pudło (w kolorze obudowy 500-tki) z własnym zasilaniem które podłączaliśmy za pomocą łącza bocznego do komputera. Na pokładzie tej puszki mieściło się nie tylko miejsce na dysk twardy w rozmiarze 3,5 cala ale także rozszerzenie pamięci FAST do 2 MB).


Dobra. Tyle miodu ale dołóżmy teraz kilka łyżek dziegciu. Po pierwsze do rozszerzenia mogliśmy wsadzić tylko dyski XT. Z tego co pamiętam największe jakie wyprodukowano w tym standardzie miały 80 MB. Standardowo rozszerzenie było w komplecie z 20 MB dyskiem Seagate SCSI lub 20 MB Western Digial XT. W Polsce zazwyczaj kupowało się go bez dysku i wtedy zaczynało się szukanie na giełdach. Dyski te były droższe co powodowało dodatkową frustrację. Ja po zakupie urządzenia wsadziłem do niego 230 MB Caviara i… myślałem że przystawka jest uszkodzona bo nie dało się wykryć dysku. Kilka tygodni zajęło mi za nim doszedłem że posiadam niewłaściwy dysk. Następne kilka tygodni szukanie odpowiedniego dysku XT. Aż wreszcie po kilku miesiącach mogłem zainstalować system.
Urządzenie standardowo posiadało przełącznik kickstartów 1.2/1.3 (1.2 dla braku kompatybilności i gier). Uwierzcie mi ale po odpaleniu HDD Amiga 500 nabierała szybkości jak Ford GT40 na Le Mans. Tyle że większość gier nie miała instalatora co uniemożliwiało ich uruchamianie z dysku. Po za tym urządzenie było tak wielkie że moja 500-tka zajmowała niemal całe biurko. Mój egzemplarz w dodatku miał jeszcze jedną wadę. Kiedy tylko przesunąłem zbyt gwałtownie komputer tracił połączenie. Prawdopodobnie była to wina styków ale nie zagłębiałem się już w to bo po miesiącu użytkowania go sprzedałem go i to z zyskiem a na moim biurku stała już Amiga 1200. Warto jednak pamiętać o tym iż takie urządzenie istniało i byli tacy którzy go mieli!

Tom Rollauer