688 (I) Hunter / Killer

688 (I) Hunter – 4 lipca 1997 (Sonalysts/Strategy First)
CONN SONAR, TORPEDO IN THE WATER! BEARING ZERO FIVE NINE! Tymi słowami można by rozpocząć recenzję najlepszego symulatora okrętu podwodnego klasy Los Angeles (688) o napędzie jądrowym jaki powstał. Na wstępie muszę się przyznać że nie jestem osobą normalną. Od ogółu odróżnia mnie poważne schorzenie które nazywa się miłość do okrętów podwodnych. Moją karierę zaczynałem od Silent Service. Potem były 688 Attack sub, SSN-21 SEAWOLF, wspaniały Silent Service 2 i wiele innych. Jak się pewnie domyślacie “Das boot”, “Hunt for red october” czy “Crimson Tide” znam na pamięć bo to pozycje sztandarowe.
Tak naprawdę dla większości ludzi bawienie się w symulację okrętu podwodnego jest koszmarnie nudne. Nuda… Nic się nie dzieje… Sonar wykrywa obiekt ale okazuje się że to wieloryb albo inny waleń. Nawet kiedy już dochodzi do walki to jest ona kompletnie nieatrakcyjna. Słyszymy tylko meldunki sonaru o nadpływających torpedach. Czasami musimy się awaryjnie wynurzyć i grozi nam kawitacja. Zresztą ona grozi nam nie tylko przy wynurzeniu.
Do 1997 roku najlepszą grą o okrętach podwodnych była “SILENT SERVICE 2”. Kochałem ją i zagrywałem do granic możliwości. Wykonałem wszystkie możliwe misje i projektowałem własne. I nadal uważam ją za najlepszą… ale z czasów II wojny światowej. 688(I) H/K to zaś najlepszy symulator nowoczesnego okrętu podwodnego o napędzie nuklearnym EVER! To że gra została wydana w 1997 roku nic nie znaczy. Ona nadal nie ma konkurencji!
Jak się domyślacie wcielamy się w rolę kapitana rzeczonego okrętu i wykonujemy setki misji. Wybór jest naprawdę ogromny. Od prostych patroli do złożonych misji w których musimy współdziałać z resztą floty. Gra ma także świetny edytor misji. Jest niezwykle rozbudowany. Za jego pośrednictwem zrobiłem misje “Karmazynowy przypływ” w której naszym zadaniem było ominięcie Rosyjskiej floty i unikanie ich okrętów podwodnych oraz odpalenie rakiet typu BGM-109 Tomahawk z głowicami W-80 o mocy 200 kt.
Do dziś pamiętam te emocje kiedy ścigała mnie flota północna.
W grze obsługujemy większość stanowisk jakie znajdują się na nowoczesnych okrętach podwodnych. Musimy nauczyć się obsługi sonaru oraz identyfikacji obiektów które on wykrywa. Tu nic nie jest podane na tacy. Przez cały czas musimy pilnować aby nie wykryły nas wrogie sonary co jest dosyć skomplikowane ale przez cały czas dostajemy porady jaką głębokość powinniśmy zachować aby uniknąć wykrycia. Wszystkie urządzenia które znajdziecie w grze istnieją naprawdę i są integralnymi elementami okrętów klasy Los Angeles. Niektóre są uproszczone ze względu na to że 688(I) H/K to jednak gra symulacyjna.
Gra rozgrywa się w czasie rzeczywistym. To oznacza że jeśli podejmujecie walkę z wrogą Akulą czy Typhoonem to może ona potrwać nawet dwie godziny a zakończyć się tym że stracicie z nim kontakt i po walce. Oczywiście czas można przyspieszyć tyle że przyspieszanie go w czasie manewrów czy walk byłoby samobójstwem. W grze znajdziecie potężną bazę danych okrętów zarówno NATO jak i byłego Układu Warszawskiego. Wiele można się z niej dowiedzieć i jest w zasadzie niezbędna.
Gra jest piekielnie skomplikowana. Zresztą jej producent zajmuje się tworzeniem symulatorów dla USNavy co mówi samo za siebie.
Aby w nią zagrać naprawdę musicie poznać strategię walki jak wszystkie zasady dotyczące okrętów podwodnych. Dlatego twórcy udostępnili nam wiele misji szkoleniowych których ukończenie zrobi z WAS prawdziwego podwodniaka. To że graliście kiedyś w 688 Attack sub czy inne symulatory nie oznacza tutaj nic. Wszystkie te gry w porównaniu z 688(I) H/K to zabawki dla dzieci. Hunter/Killer jest chyba najbardziej realistyczną grą jaką widziałem.
Za chwilę minie ćwierćwiecze od czasu jej wydania ale to nie ma znaczenia. Ona nadal jest najlepsza. Może grafika trochę odstaje od dzisiejszych standardów ale to nie ma większego znaczenia bo nie o grafikę tutaj chodzi.
Jak wspominam H/K? Niezwykle emocjonująco. Moja najdłuższa sesja z grą trwała 23 godziny non stop. Niestety zakończyła się zatopieniem. Początkowo grałem w nią niemal cały czas przez jakieś cztery miesiące ale nawet dziś chętnie do niej wracam co jakiś czas.

Czy warto w nią zagrać dzisiaj? Bez wątpienia! To najlepszy symulator okrętu klasy Los Angeles. Tyle że to nie jest gra adresowana do każdego. To specyficzny produkt który został stworzony dla niszowej grupy fanów okrętów podwodnych. Jeśli znajdujesz się w tej grupie to nie znajdziesz lepszej gry.

Tom Rollauer